Długo to nie trwało. Kiedy wróciłam pod skalny tron, zobaczyłam Kenan'a który siedząc na skalnym tronie nad głowami zwierząt, mówi do grupy.
Po chwili spojrzał na Paw'a i Raw'a. Jeden z nich odchrząknął, a drugi spojrzał na niego pytająco.
Wbiegłam w tłum i usiadłam w pierwszym rzędzie. Czekałam co powiedzą.
-No... Więc... Ja nazywam się Paw, a to mój brat Raw.- zaczął jeden - Przybyliśmy tu, z prośbą o pomoc.-
W tłumie podniosły się glosy. Wszędzie słychać było: "och!", "o co chodzi?", "w czym wam pomóc?!", "co się stało?!", "ach!" itp.
Nagle usłyszałam głos, który górował nad głosem tłumu.
-Spokojnie, spokojnie. Mówicie, o co chodzi, przybysze- to był głos Kenan'a.
Psy spojrzały na siebie i powiedziały:
-Chodzi o to, że nasz przyjaciel wilk, został wygnany z swojej watahy.-
-Aha.- mruknął tłum.
-I chcieliśmy was prosić o przyłączenie go do świata nory- dokończyły psy.
-Oczywiście że go przyjmiemy- powiedział tłum.
Psy spojrzały na mnie. -Oczywiście że tak- uśmiechnęłam się lekko.
Raw i Paw uśmiechnęli się szeroko. Po chwili zaczęli opowiadać o sobie. Nagle z tyłu usłyszałam głos, a raczej głosik małego liska.
-Naplawdę? Myślałem że psy nie lubią wilków!- powiedział, a kita jego biało-czarnego ogona poruszyła się.
Tłum parsknął śmiechem.
Po chwili zebranie zostało zakończone, zwierzęta się rozeszły. Ja także ruszyłam w swoją stronę.
Jednak z daleka usłyszałam głos Kenan'a.
-Kyubi, czekaj!-
-O co chodzi?- spytałam.
-Psy nie mają gdzie spać.- oznajmił
-Mają.- powiedziałam -śpią u wilków, wiedzą to.-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz