sobota, 5 grudnia 2015

Zaczarowany Las #3

W końcu zapadł zmierzch. Wróciłam do nory i czekałam aż korytarz się otworzy. Nie musiałam czekać długo. Błysnęło światło. Teraz na końcu długiego korytarza widziałam prószący na korzenie śnieg. Po chwili, do nory z drugiego końca wskoczył dwa psy. Łatwo by się można pomylić, były identyczne. Tylko jeden miał jasną grzywkę i łatę na prawym, a nie na lewym uchu. Podbiegli szybko do mnie.

-Witaj, Ja jestem Paw. A to mój brat, Raw. (Czy. Pał i Rał)- powiedział jeden podając mi łapę.
-Witajcie w świecie nory! Za mną, proszę- odrzekłam.

Dwa psy ruszyły za mną truchtem. Już po kilku minutach marszu, doszliśmy do głównej jamy.
Usłyszałam wycie wilków, już wiedzą że jesteśmy. Psy lekko wzdrygnęły się więc szybko powiedziałam:

-Nie martwcie się, nie atakujemy przybyszy-.
-A kogokolwiek atakujecie?- spytał dygocąc Rał (Miał jasną grzywkę).
-Tylko wilki polują czasem na zające, ale bardzo rzadko. A ja i reszta lisów jemy ptasie jajka i myszy-.
-Ale to też są zwierzęta, prawda?- tym razem to Paw się odezwał
-Tak, ale u nas to pospolite "szkodn-- odpowiedziałam szybko, jednak psy i tak zdążyły mi przeszkodzić.
-Szkodniki?!-.
-Spokojnie. One mnożą się błyskawicznie- powiedziałam, i ruszyłam do wyjścia
z nory.


Psy spojrzały na siebie, potem na mnie, jeszcze raz na siebie i ruszyły moim śladem w głąb lasu.
Po pewnym czasie, znaleźliśmy się na rozległej polanie. Z daleka dojrzałam Konara. Króla jeleni.
Podbiegł do mnie.

-Jesteście! Miło was widzieć przybysze- uśmiechnął się szeroko -Nie, nic nie mówcie. Poznamy się bliżej kiedy zasiądziemy wokół skalnego tronu-.
-Konar, doprowadź ich do reszty, dobrze? Ja muszę zamknąć korytarz.- Powiedziałam.
-Dobrze, Kyubi. Powiem reszcie że przybędziesz wkrótce.- odpowiedział.

Z daleka widać było skalny tron. Ruszyłam truchtem z powrotem do puszczy. Obejrzałam się jeszcze tylko raz, by zobaczyć jak Konar przygląda się siedzącym teraz psom.

 
                                                           Konar przygląda się psom.

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz