wtorek, 17 maja 2016

Lisi Pamiętnik #37

-Hej Kyubi!- usłyszałam z tyłu.
-Co, Kenya?- warknęłam.
-Nic, nic, co porabiasz?- spytał.
-Kopie, nie widać?- mruknęłam.
-Taa... Widzę, tylko po co?- zdziwił się.
-Bo tu będzie moja nora, durniu- odparłam i wsunęłam się do sporego już dołka, aby kopać dalej.
-Jaki znowu "durniu"?- mruknął.
-Tak, "durniu". Zajęta jestem, musisz mi przeszkadzać?- spytałam.
-Tak, muszę...- powiedział.
-Czemu?- odwróciłam się.
-Bo... słuchaj! Możesz mnie jeszcze nie skreślać?- jęknął.
-Tak, mogę. Teraz z łaski swojej odejdź!- krzyknęłam.
-Okej, okej!- jęknął. Więcej go już nie usłyszałam.
"Nareszcie" pomyślałam. Kopałam jeszcze kilka minut i wyszłam na zewnątrz dołka uwalana ziemią.
-Nareszcie! Skończyłam!- ucieszyłam się.
-Tak? A co?- tym razem usłyszałam głos Łapka.
-Kopać norę, przenoszę się tu- powiedziałam.
-Super! W końcu nie będzie tu tak nudno!- ucieszył się lisek.
-A czemu tu niby jest nudno?- spytałam.
-Bo mamy nie ma od kilku dni i nie mamy co robić- odpowiedział.
O kurde, czy to nie...

1 komentarz: