sobota, 28 maja 2016

Lisi Pamięnik #38

Matko, trochę się zestresowałam. Na szczęście po Łapka przyszła Nela i razem poszli się bawić. Ulżyło mi.
"To tylko durne myśli, to nie może być ONA" pomyślałam.
-Hejo!- usłyszałam z tyłu. Podskoczyłam.
-Kto, gdzie, jak!?- odwróciłam się do tyłu zdezorientowana.
-Kenya, obok nory, normalnie. Dobrze to wytłumaczyłem?- zaśmiał się biały lis.
-Matko, Kenya, NIE STRASZ!- odetchnęłam.
-Czemu miałbym cię straszyć? Czegoś się obawiasz?- usiadł.
-Nie, niczego.- skłamałam.
-Aha... Skończyłaś już kopać norę?- spytał.
-Taa... Prawie- odparłam.
-Wow... Zachowujesz się... Normalnie- zdziwił się.
-Co znaczy "normalnie"?- spytałam.
-To znaczy że nie próbujesz mnie zabić wrzaskami- powiedział.
-Aha...- zaśmiałam się.
Jutro muszę sprawdzić czy mam racje co do "NIEJ".

1 komentarz:

  1. Co do wrzasków to też dobry pomysł.
    Może Kenya niech zejdzie na zawał?

    OdpowiedzUsuń