-No nie, serio? Dajcie mi iść, nic mi nie jest!- wykrzyknęłam.
-Nie ma mowy. Zostajesz. Jesteś ranna- westchnął Kenya.
-A ty co nagle taki opiekuńczy?- przyjrzałam mu się.
-C-co? Wcale nie opiekuńczy!- odwrócił wzrok -Tak czy siak, zostajesz. Lino i Konar po nich pójdą-.
-Nie zgadzam się! Oni myślą że dalej jestem w lesie, muszę do nich iść!- wstałam na cztery łapy i stanęłam naprzeciwko Kenyi.
-Zgadzasz się- powiedział spokojnie Konar -My idziemy, Kenya zostaje z tobą-. Spojrzałam mu w oczy. No tak, jak on coś powie to koniec. Nie będę się z nim kłócić, nie ma po co. Położyłam się w norze.
-Dobra, niech wam będzie...- westchnęłam i przymknęłam oczy.
-Dobra, to my idziemy- powiedział Lino, przyglądałam się chwilę jak razem z Konarem szedł powoli w las. Kenya oparł głowę o wystający korzeń drzewa.
-I co, jak się czujesz?- zapytał.
-Eee... Dobrze...? Czemu pytasz?- spojrzałam mu w oczy.
-Nieważne...- mruknął.
-Okej, jak nie chcesz mówić to nie mów- westchnęłam. Czułam się trochę nieswojo, kiedy Kenya spoglądał na mnie kiedy myślał że nie patrzę.
Wiem, wiem. EXTRA SHORT! Ale byłam u kolegi naprawić mu kompa, a wróciłam dopiero niedawno. Teaser zaś się nie zapisał, więc pisze posta. Pozdro Rejwi! Proszę, wybacz mi za to!
~Enjoy
Kyubichan
Wybaczę... :/
OdpowiedzUsuńAle żądam rekompensaty!