poniedziałek, 22 lutego 2016

Historia Shadowa 1/2

Urodziłem się w uschniętej puszczy. Nigdy nie kwitły tam kwiaty, nie zieleniły się liście na drzewach. Trawa była poszarzała a ziemia, zimna i twarda. Mieszkało tutaj niewielkie stadko lisów, chudych i nędznych. Tu urodziła się moja matka i mój ojciec. Potem urodziłem się ja i moja dwójka braci - Night i Light. Mnie jak na złość nazywali Day. Day to, Day tamto. Uparłem się i nie reagowałem. Mój ojciec zdenerwował się, podszedł do mnie.
-Jesteś głuchy, szczeniaku?!- warknął -Matka cię woła!-. Nie odpowiedziałem, nie lubiłem go, nigdy go nie lubiłem. Ojciec się wściekł, szarpnął mnie za futro i trzepnął kilka razy. Zawyłem i odskoczyłem, jednak nic mi to nie dało. Ojciec złapał mnie za futro na karku i jeszcze raz rzucił mną o ziemie. Poczułem krew płynącą po szyi, ból przeszył mnie na wylot. Przestał.
-Wstawaj i idź do matki!- warknął i spojrzał na mnie pogardliwie. Podniosłem się chwiejnie na łapy. Chwiejnym krokiem ruszyłem do nory. Nic nie powiedziała kiedy wszedłem do środka ociekając krwią. Rzuciła mi do stóp kostkę z resztką mięsa. Moi bracia żuli kawałek sadła, chciałem im je odebrać ale odechciało mi się. Zacząłem przygryzać kość. Jednak gdy do nory wszedł mój ojciec... Odebrał mi ją i rozgryzł na kilka kawałków.
-Nie jesz? Ja zjem, ja nie grymaszę- mruknął i znowu przeszył mnie tym pogardliwym wzrokiem. Wzdrygnąłem się.
-Hej, Day idziesz bawisz się?- spytał Light.
-Nie... Nie mam ochoty- mruknąłem.
-No choć!- zaśmiał się Night.
-Nie...- westchnąłem.
-No weź!- odpowiedzieli chórem.
-Nie- odpowiedziałem.
-Dobra, ale potem nie przychodź- warknął Light i wyszli.

1 komentarz: