Shadow śmiał się jeszcze chwilę. Potem spojrzał na nas, uśmiechnął się i rozpłynął w powietrzu.
-On jest wszędzie i nigdzie- szepnął Grauer -Musimy na niego uważać-.
Kiwnęłam głową. Lis mógł słyszeć nasze rozmowy. Znać nasze plany. Nie wiedzieliśmy, że niebezpieczeństwo jest tak blisko. Nigdy nie przypuszczaliśmy.... TRACH!
To Shadow zmaterializował się na środku jaskini.
-Co, szczeniaczki?- spytał.
-Szczeniak, to jesteś ty!- warknął Grauer. Zawsze łatwo wpadał w złość.
I już, błysk kłów, warczenie, a Shadow zaśmiał się tylko i ugryzł Grauera w szyję. Po boku popłynęła mu ciemnoczerwona krew, a sam wilk podniósł się ziemi z zamiarem kontrataku.
-Nie!- krzyknęłam i zastąpiłam mu drogę -Nie warto walczyć z nierównym sobie, oszustem.- dodałam po chwili, patrząc z odrazą na Shadowa.
-Nie!- warknął Grauer, był wściekły -Będę walczyć!-. Skoczył ponownie na lisa, a ten tylko zrobił krok w tył i ponownie ugryzł, tym razem w bark. Grauer zawył, łapą wybil Shadow'owi ząb, ale ten natychmiast odrósł. Wilk odskoczył do tyłu przed kolejnym atakiem. Mocno krwawił. Posłałam po wiewiórki-medyczki.
Grauer odpoczywał, podczas gdy my przyglądaliśmy się co robi Shadow. Po chwili, przypomniały mi się słowa Shadowa, które powiedział zaraz gdy się pojawił: "Dotknąć mogą mnie jedynie lisy z tego lasu" to moja szansa! Skoczyłam, a moje kły musnęły kark lisa, jęknął cicho.
-Hah, myślisz, że mnie pokonasz?- spytał z ironią.
-Ja tak nie myślę, ja to wiem!- odpowiedziałam i ponownie zaatakowałam.
Shadow był już gotowy, złapał mnie za przednią łapę i rzucił o ścianę. Czułam jak krew spływa mi po pysku. Na pewno złamałam nos... Ale nie było czasu się zastanawiać. Cień znowu atakował. Już, już by mnie ugryzł kiedy wywinęłam koziołka w bok i złapałam go za szyję. Tarmosiłam go chwile, jednak nie udało się to na tyle długo aby powstrzymać go przed wyrwaniem się. Już po chwili staliśmy oddaleni o kilka kroków. Patrząc na siebie gniewnie. Ociekając krwią, no... on raczej ociekał czymś w rodzaju krwi, tylko całkiem czarnej. Kły błyszczały wiele razy. W końcu leżąc na boku, myślałam że to koniec. Lis pochylał się nade mną, szykował się na ostatni cios, gdy...
-Przestań!- głos był donośny.
-...Co?- spytał Shadow z nutką strachu w głosie.
Nagle, znikąd przede mną pojawiło się pięć świetlistych postaci-duchów. Wśród nich poznałam Kenan'a.
-Hę?- spytałam podnosząc się na łapy.
-Kyubi...- mruknął Grauer, nie zauważyłam nawet kiedy pojawił się znowu w jaskini.
-Co?- spytałam znowu.
-To duchy władców!- odpowiedział mi Konar.
-Tak- odpowiedział świetlisty wilk -Jesteśmy duchami władców tego lasu.-.
-A ty- powiedział do mnie duch jelenia -Jesteś przewodnikiem lisów, władcą lasu, który dostał dar, jakiego nie miał Kenan, ani żaden poprzedni lis.-.
-Co?- spytałam.
-Jesteś strażnikiem wrót, potrafisz je otworzyć kiedy chcesz. Możesz nas przyzwać. Jesteśmy twoimi stróżami. Nie możemy walczyć. Ale możemy dać ci coś, czego nie zapomnisz już nigdy- mglisty orzeł skinął na resztę duchów.
-O co chodzi?!- spytał Shadow, widać, chciał dokończyć sprawę.
-Kyubichan, podejdź.- powiedział srebrny zając.
Dotknął boku mojej łapy, a po chwili w tym miejscu pojawił się ślad zajęczej łapki.
-Zwinność- powiedział i rozpłynął się.
Potem wilk.
-Siła-.
Jeleń.
-Mądrość-.
Lis.
-Władzę-.
Orzeł.
-Dobry wzrok-.
Tak na mojej łapie miałam pięć odcisków łap, kopyt i szponów:
Zająca, wilka, kopyta jelenia, łapę lisa i szponu orła.
Shadow warknął na mnie i skoczył.
Odskoczyłam, co mnie zadziwiło. Nigdy nie byłam taka zwinna i szybka. Ten duch dał mi chyba zajęczą szybkość. Sama zaatakowałam Shadowa. Okazało się, że był równie wyczerpany jak ja, ugryzłam go raz. A z donośnym jazgotem rozpłynął się w powietrzu. W następnej chwili, czułam że upadam...
Mialem nadzieję na więcej smierci :v
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że Shadow nie zginie xD
Ojjj jeszcze nie zginie... Cień nie odchodzi tak łatwo, prawda? SPOJLER ALERT!: W nastepnym Ep. zginie jedna postać,zabije ja Shadow
OdpowiedzUsuńJeej xD
Usuń